Juniorzy starsi dobrze zareagowali po przegranej z Unią Tarnów i w kolejnyhm meczu rozgrywek Małopolskiej Ligi Juniora Starszego pokonali przed własną publicznością Glinik Gorlice 6:0
NKP Podhale- Glinik Gorlice 6-0 (3-0).
Bramki: Wojtas3, Truty, Ryś, M. Łukasz
Podhale: Kuros – Osikowski, Zemanek, Janczy, Fedor, Chowaniec, Truty, M. Łukasz, A. Łukasz, Lizak, Wojtas oraz Ryś, Kaszycki, Dziedzic
Od pierwszego gwizdka zarysowała się wyraźna przewaga gospodarzy. Już w drugiej minucie po rozegraniu rzutu rożnego Lizak nieczysto trafił w piłkę, marnując dobrą okazję. Cztery minuty później miejscowi objęli prowadzenie — Wojtas skutecznie wykończył podanie M. Łukasza. Podhale kontynuowało ofensywę. A. Łukasz miał szansę podwyższyć wynik efektowną przewrotką, jednak piłka minęła bramkę. Chwilę później bramkarz Glinka skutecznie zatrzymał dynamiczny rajd Lizaka Druga bramka wisiała w powietrzu i w końcu padła — po składnej akcji Fedora z Lizakiem, ponownie na listę strzelców wpisał się Wojtas. Tuż przed przerwą ten sam zawodnik skompletował hat-tricka, tym razem po asyście A. Łukasza. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze nadal dominowali, a Truty z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, którą wypracował Chowaniec świetnym rajdem. Na listę strzelców wpisali się jeszcze M. Łukasz oraz rezerwowy Ryś. Rezerwowi mogli zdobyć więcej bramek, jednak Dziedzic dwukrotnie przegrał pojedynki sam na sam z bramkarzem, a Kaszycki i Ryś, będąc blisko bramki, posłali piłkę obok słupka.
Komentarz trenera Pawła Batkiewicza
Jak mawiał sir Alex Ferguson, prawdziwy zespół poznaje się po porażce. To był identyczny mecz jak z Unią – dobra pierwsza połowa i wąska kadra. Jednak tym razem w drugiej połowie zagraliśmy bardzo dojrzale, przyjęliśmy przeciwnika niżej, mądrze gospodarując siłami, i to my wyprowadzaliśmy zabójcze kontrataki. Cieszy to, że wyciągamy wnioski i uczymy się z porażek. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli dzisiaj odpowiedzialność i byli z drużyną, bo nie wszyscy stanęli na wysokości tego zadania. Dzisiaj na ławce mieliśmy trzech zawodników, w tym jednego, który grał rano w juniorach młodszych, a w przerwie musiał zejść Oskar. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby jeszcze jedna osoba wypadła z kadry, to tego meczu byśmy nie wygrali. Dlatego każdy jest ważny i ma swoją rolę do odegrania w tym zespole.