Bez punktów i z ciężarem aż 9 straconych goli wrócili z Libiąża nasi trampkarze.
Górnik Libiąż – NKP Podhale 9:1 (1:1)
Gol dla Podhala: Janczy
Podhale: Zygmond (Łapka) – Dwornicki, Grzybek, Dolata, Kudasik – Michalak, Ustupski, Gąsienica-Ciaptak – Warzecha, Janczy, J. Wróbel oraz Budz, M. Wróbel
Komentarz trener Sebastiana Gąsiorka
To był bardzo ważny mecz dla układu tabeli. Górnik grał zachowawczo w pierwszej połowie – poza dwoma strzałami w światło bramki nie stworzył większego zagrożenia. Niestety, jedna z tych prób zakończyła się golem, choć nie był to wybitny strzał. Z każdą minutą wyglądaliśmy coraz lepiej. Dobrze operowaliśmy piłką, choć brakowało nam nieco siły rażenia w ofensywie. W końcu, po zamieszaniu podbramkowym, do siatki trafił Janczy. Wydawało się, że przy takiej grze zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Tymczasem to, co wydarzyło się w pierwszych 20 minutach drugiej połowy, dosłownie „wbiło w fotel”. Atak za atakiem – z tą różnicą, że my marnowaliśmy swoje sytuacje, a przeciwnik zamieniał każdą wizytę pod naszą bramką na gola. Kontry, stałe fragmenty, strzały z dystansu – rywalowi wpadało praktycznie wszystko. Średnio co trzy minuty traciliśmy bramkę. Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, ale każdy, kto śledzi piłkę, wie, że takie mecze się zdarzają. Problem w tym, że w naszym przypadku seryjnie tracone gole to już nie pierwszy raz.