W swoim drugim meczu w rundzie wiosennej rozgrywek grupy IV 3 ligi piłkarze Podhala Nowy Targ zremisowali wyjazdowe starcie z Avia Świdnik.
Avia Świdnik – NKP Podhale Nowy Targ 1:1 (0:1)
0:1 Kawula 21, 1:1 Uliczny 57.
Avia: Rosiak – Midzierski, Kursa, Dobrzyński (46 Kunca), Kalinowski (78 Mydlarz) – Maluga (89 Wdowiak), Kompanicki (85 Poleszak), Drozd, Uliczny, Rak (46 Białek) – Popiołek
Podhale: Szymajda – Żołądź, Chmelenko, Kawula (65 Szynka), Michota – Karmański, Mi. Styrczula (60 Sobek), Bezpalec – Płatek (60 Burzyński), Antkowiak, Żurek (70 Drobnak).
Sędziował: Karol Wójcik z Mińska Mazowieckiego.
Pierwsze minuty stały pod znakiem stałych fragmentów gry, głównie po stronie Podhala. Właśnie po jednym z nich – konkretnie po rzucie rożnym – nowotarżanie byli bliscy objęcia prowadzenia w 20. minucie, ale skutecznie na linii bramkowej interweniował jeden z graczy Avii. Co się jednak odwlecze. Minutę potem po zagraniu z bocznego sektora boiska w pole karne gospodarzy i z błędu bramkarza Avii skorzystał Kacper Kawula. Gospodarze pierwszy celny strzał na bramkę Podhala oddali w 37. minucie, ale z uderzeniem Łukasza Kalinowskiego poradził sobie Jakub Szymajda. Tuż przed końcem pierwszej połowy mieliśmy chwilę grozy. Strzelec bramki dla Podhala Kawula trafiony piłką w twarz padł na murawę nieprzytomny. Szybko jednak odzyskał świadomość i .. wrócił do gry (wytrwał jednak do 65. minuty, wtedy został zmieniony i udał się na konsultacje do szpitala)
Druga połowa – toczona w fatalnych warunkach atmosferycznych – lepiej zaczęła się dla miejscowych, którzy w 57. minucie wyrównali stan meczu na 1:1, za sprawą Pawła Ulicznego, który do bramki Podhala trafił… bezpośrednio z rzutu rożnego. Po chwili Avia mogła nawet wyjść na prowadzenie, ale Szymajda obronił zarówno strzał Kalinowskiego jak i dobitkę Kunca.
Koniec końców wynik tego spotkania już nie uległ zmianie i zespoły podzieliły się punktami.
Szymon Szydełko, trener NKP Podhale:
Mecz w fatalnych warunkach atmosferycznych. Raczej w niczym to nie przypominało grę w piłkę nożną. Śnieg, deszcz, porywisty wiat sprawił że trudno cokolwiek było zdziałać. O ile w pierwszej połowie było jeszcze względnie, to w drugiej połowie, w której to my graliśmy pod wiatr, praktycznie dalej niż na 5 metrów nie było nic widać. Wydaje mi się, że takiej sytuacji spotkanie powinno być przerwane. Regulować to powinny przepisy. Biorąc te wszystkie okoliczności, szanujemy ten punkt, choć na pewno, chociażby z racji tego, że prowadziliśmy, mamy niedosyt.