Trener Podhala podsumował zremisowany, wyjazdowy mecz z Wiślanami Jaśkowice.
Kolejny mecz, który pokazał że jesteśmy bardzo niestabilni. Potrafimy grać bardzo dojrzale, kontrolować mecz, po czym wkradają się momenty w których nie poznaję zespołu. Oczywiście to jest normalna rzecz w piłce, i każdemu zdarzają się słabsze chwile, ale nie może to się przełożyć na tak proste błędy, jak ten po którym straciliśmy gola na 1:1, gdzie w trakcie budowania akcji, na swojej połowie podjemy piłkę pod nogi przeciwnika, co przy tak szybkich napastnikach jakimi dysponuje drużyna Wiślan było niczym innym jak tylko wyrokiem. Dlatego trak stracony bramka, pozostawia niedosyt, bo co prawda z przebiegu gry ten remis pewnie jest sprawiedliwy, to jednak było wiele takich sytuacji w meczu, nad którymi bardzo dużo pracujemy na treningach, a nie potrafiliśmy ich właściwie wykorzystać. To był nas trzeci mecz w sezonie i trzeci beniaminek. Każdy z nich potwierdził, że jest bardzo dobrym zespołem, mocnym kadrowo. Mieliśmy więc poprzeczkę wysoko zawieszoną. Wiadomo że chcieliśmy mieć tych punktów na starcie sezonu więcej, ale też z drugiej strony jesteśmy wciąż niepokonani w lidze, co napędza nas na kolejne mecze.